Dystans362.64 km Czas16:56 Vśrednia21.42 km/h VMAX45.70 km/h Podjazdy1481 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Zduńska Wola
Rano pobudka o 4:37 i zarazem odkrycie, że o 5:18 mam pociąg na Lubliniec. Wrzuciłem co trzeba "kupą" do sakwy i ledwo zdążyłem na ten pociąg. Był niemal całkiem pusty, ludzie w więszej liczbie pojawili się w dopiero w TG. Wysiadłem w Koszęcinie o 6:22 i odtąd przez ponad 23 godziny byłem w trasie (wróciłem o 3:31 w nocy).
Pod drodze od rana koncert słowików, sporo potrąconych kosów na drogach. Zielono i kwieciście, ale forsycje i czereśnie już poprzerastane liściem. Pierwsze emocje dopiero przed Zduńską Wolą, zachciało mi sie dwójkę akurat gdy wjechałem w miasto. Musiałem zrobić wycof i ledwo zdążyłem...
W samej Zduńskiej Woli kontrasty: zbudowa brudna i bardzo estetyczna, rozległy rynek z nowym ratuszem i godny polecenia kebab (obsługa w 5', możliwość wprowadzenia roweru do lokalu, umiarkowane ceny). Gdy zadowolony opuszczałem Zduńską odkryłem jeszcze "obiady domowe za 9 zł". Pod względem aprowizacji miasto zasługuje na medal :)
W drodze powrotnej emocje związane wyłącznie z drogami: dość przerażającym na pierwszy rzut oka węzłem przed wsią Marzenin, zerwaną nawierzchnią i remontami na drodze 484 do Kamieńska (w zamian totalnie bez towarzystwa puszkinów) oraz w Złotym Potoku. Droga wciąż przyblokowana, dzięki czemu odcinek na Żarki magiczny: dobry asfalt i całkowity bezruch. Ostatnie problemy na odcinku gruntowym Cynków-Strąków: noca dość koszmarnie. W Cynkowie, przed drugą w nocy zacząłem przysypiać. Dojechałem jednak szczęśliwie pustymi drogami do celu i przed 5 (po prysznicu) straciłem zasięg.
Straty: rozwalone okulary przeciwsłoneczne (ułamałem przy zdejmowaniu...), rozwalony lewy pedał (wygięty - to koniec awaryjnych pedałów z Miastka).
Poranek w Koszęcinie
Na Boronów
Kłobuck w dzień targowy
Mokra, pomnik bitwy
Działoszyn, rynek
Konopnica
Gmina Sędziejowice, droga na Łask
Zduńska Wola, rynek z ratuszem
Droga na Kamieńsk
Małomiasteczkowa zabudowa Kamieńska
Radomsko, jeszcze za dnia
Gidle
Żarki, rynek księżycową nocą
mapka:
Rano pobudka o 4:37 i zarazem odkrycie, że o 5:18 mam pociąg na Lubliniec. Wrzuciłem co trzeba "kupą" do sakwy i ledwo zdążyłem na ten pociąg. Był niemal całkiem pusty, ludzie w więszej liczbie pojawili się w dopiero w TG. Wysiadłem w Koszęcinie o 6:22 i odtąd przez ponad 23 godziny byłem w trasie (wróciłem o 3:31 w nocy).
Pod drodze od rana koncert słowików, sporo potrąconych kosów na drogach. Zielono i kwieciście, ale forsycje i czereśnie już poprzerastane liściem. Pierwsze emocje dopiero przed Zduńską Wolą, zachciało mi sie dwójkę akurat gdy wjechałem w miasto. Musiałem zrobić wycof i ledwo zdążyłem...
W samej Zduńskiej Woli kontrasty: zbudowa brudna i bardzo estetyczna, rozległy rynek z nowym ratuszem i godny polecenia kebab (obsługa w 5', możliwość wprowadzenia roweru do lokalu, umiarkowane ceny). Gdy zadowolony opuszczałem Zduńską odkryłem jeszcze "obiady domowe za 9 zł". Pod względem aprowizacji miasto zasługuje na medal :)
W drodze powrotnej emocje związane wyłącznie z drogami: dość przerażającym na pierwszy rzut oka węzłem przed wsią Marzenin, zerwaną nawierzchnią i remontami na drodze 484 do Kamieńska (w zamian totalnie bez towarzystwa puszkinów) oraz w Złotym Potoku. Droga wciąż przyblokowana, dzięki czemu odcinek na Żarki magiczny: dobry asfalt i całkowity bezruch. Ostatnie problemy na odcinku gruntowym Cynków-Strąków: noca dość koszmarnie. W Cynkowie, przed drugą w nocy zacząłem przysypiać. Dojechałem jednak szczęśliwie pustymi drogami do celu i przed 5 (po prysznicu) straciłem zasięg.
Straty: rozwalone okulary przeciwsłoneczne (ułamałem przy zdejmowaniu...), rozwalony lewy pedał (wygięty - to koniec awaryjnych pedałów z Miastka).
Poranek w Koszęcinie
Na Boronów
Kłobuck w dzień targowy
Mokra, pomnik bitwy
Działoszyn, rynek
Konopnica
Gmina Sędziejowice, droga na Łask
Zduńska Wola, rynek z ratuszem
Droga na Kamieńsk
Małomiasteczkowa zabudowa Kamieńska
Radomsko, jeszcze za dnia
Gidle
Żarki, rynek księżycową nocą
mapka:
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.