Dystans193.76 km Czas09:24 Vśrednia20.61 km/h VMAX55.70 km/h Podjazdy1213 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Pogórze Wielickie
Rano nieco chłodno (jak na ostatnie czasy, czyli 8 stopni), drogi totalnie opustoszałe (nawet Gościnna). Zwężenie drogi nr 44 na odcinku Tychy (węzeł) - Urbanowice o tej porze (niedziela, rano) niegroźne, ale w dniu roboczym musi tu być piekło. Zmyliłem trochę drogi w Oświęcimiu (przez monotonię - w tym roku byłem tu już po raz czwarty). Nieprzyjemnie na odcinku Przeciszów-Zator (ruch). Od Spytkowic zjeżdżam na trwale z drogi nr 44 i kieruję się na Czernichów. Zamiast Tyńca wybieram jednak - po raz pierwszy - prom w Jeziorzanach (rowery 0 zł) i kieruję się na Skawinę i nieznane gminy na Pogórzu Wielickim. Podjazd na Chorowice całkiem "uroczy". Na odcinku Mogilany - Światniki zerwana nawierzchnia i spory ruch mimo niedzieli. Boli mnie brzuch i dostaję w kość bo przewyższenie zauważalnie rośnie (do 120 km było na poziomie 350 m) a jadę cały czas, od samiuskiego początku, pod wiatr...
Po osiągnięciu ostatniej brakującej w tym rejonie gminy (Siepraw) postanawiam jechać wreszcie razem z wiatrem, na płn-zach., na Wieliczkę. Stamtąd przyjemnie pustymi drogami i ścieżkami rowerowymi na Nową Hutę (opactwo w Mogile). Wycofuję się stamtąd bezpiecznie przez Kazimierz i Stare Miasto na dworzec. W pociągu (elf na śląskim malowaniu, choć jako Polregio) rzecz jasna tłoczno, ale mam miejscówkę. Atrakcją nieodległa kolejka do WC i komentarze pasażerów nt. efektu 500+, czyli Jessik i Brajanów, Grażyn i Januszów. Ponadto Sebix bijący swą partnerkę po twarzy i wyzywający od ku.ew. Słowem: prawdziwy podkrakowski folklor.
Wrażenia przyrodnicze: pierwsze jaskółki dymówki, kopciuszki, kapturki i czajki; kwitnące śliwy, czereśnie, klony i forsycje.
Wrażenia społeczne: nieprzebrane tłumy na Kazimierzu, względny spokój w Wieliczce, jakieś śpiewy pod Kościołem Mariackim na rynku, opactwo mogilskie wyłącznie w kręgu zainteresowań emerytów.
Tychy, browar
Zator, kościół i zamek (pałac)
Wzgórze Kamień od strony wsi Łączany
Skawina, rynek
Siepraw, kościół
Podjazd na Gorzków
Mogiła, opactwo
Po osiągnięciu ostatniej brakującej w tym rejonie gminy (Siepraw) postanawiam jechać wreszcie razem z wiatrem, na płn-zach., na Wieliczkę. Stamtąd przyjemnie pustymi drogami i ścieżkami rowerowymi na Nową Hutę (opactwo w Mogile). Wycofuję się stamtąd bezpiecznie przez Kazimierz i Stare Miasto na dworzec. W pociągu (elf na śląskim malowaniu, choć jako Polregio) rzecz jasna tłoczno, ale mam miejscówkę. Atrakcją nieodległa kolejka do WC i komentarze pasażerów nt. efektu 500+, czyli Jessik i Brajanów, Grażyn i Januszów. Ponadto Sebix bijący swą partnerkę po twarzy i wyzywający od ku.ew. Słowem: prawdziwy podkrakowski folklor.
Wrażenia przyrodnicze: pierwsze jaskółki dymówki, kopciuszki, kapturki i czajki; kwitnące śliwy, czereśnie, klony i forsycje.
Wrażenia społeczne: nieprzebrane tłumy na Kazimierzu, względny spokój w Wieliczce, jakieś śpiewy pod Kościołem Mariackim na rynku, opactwo mogilskie wyłącznie w kręgu zainteresowań emerytów.
Tychy, browar
Zator, kościół i zamek (pałac)
Wzgórze Kamień od strony wsi Łączany
Skawina, rynek
Siepraw, kościół
Podjazd na Gorzków
Mogiła, opactwo
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.