Dystans151.75 km Czas07:46 Vśrednia19.54 km/h
Dzień 3: Od Roztocza po Wołyń

Na trasie: Horyniec-Zdrój, Wola Wielka, Narol, Bełżec, Chłopiatyń, Kryłów

Po obfitującym w cenne zabytki architektoniczne 2 etapie poczułem tęsknotę do pejzażu bardziej naturalnego. Na pierwszy postój wybrałem Horyniec-Zdrój, który buduje dopiero swą markę uzdrowiskową (podobnie jak park zdrojowy...). Zjadłem tam w ciszy i spokoju najpyszniejsze bułki na całej wielkiej pętli (z makiem), pobyt uznaję zatem za udany.
Potem przyszedł czas na roztoczańskie podjazdy: tabliczka informująca o nachyleniu drogi na poziomie 18% zrobiła na mnie spore wrażenie. Z polskich Karpat nie pamiętam takiego widoku...
To był też odcinek ciągłych spotkań ze Strażą Graniczną, ktorą tradycyjnie pozdrawiam (szczególnie na ukraińskiej granicy). Z Werchraty ruszyłem pod Wielki Dział (391 m n.p.m), a w Woli Wielkiej podziwiałem kolejną na trasie drewnianą cerkiewkę.

W Narolu zaszalałem z obiadem (najdroższy na całej trasie) aby tylko w ten upał ominąć Tomaszów i skierować się na główny cel dnia - Chłopiatyn.


Po drodze był jeszcze robiący wrażenie Bełżec (byłem tu po raz drugi). Z Bełżca wkroczyłem po raz pierwszy na trasie w krainę wielkich gospodarstw rolnych. Skoncentrowałem się jednak na realnym zagrożeniu zdrowia jakie przy tej temperaturze stanowiły "lasy" złożone z barszczu Sosnowskiego. Takiego nagromadzenia tej potwornej rośliny jak w okolicy wsi Machnów Stary jeszcze nie widziałem. Niektóre 4-metrowe chochoły wyrastały tuż przy drodze... Co ciekawe kilka kilometrów dalej nie było już po nich śladu - cała zasługa zatem leży po stronie machnowskiego PGR-u, który wysiać kiedyś raczył, ale wytępić na miedzach już nie.

Teren którym jechałem miał coś z Kresów. Punktem szczególnym na tym obszarze jest piękna cerkiew wChłopiatyniu, znajduje się tu także rozbudowana strażnica graniczna. Dotarłem też do pobliskiego Mycowa (z powodu cerkwi), nie dotarłem z przyczyn technicznych do Dłużniowa (oryginalna cerkiew). Cały ten najbardziej na wschód wysunięty obszar współczesnej Polski (historycznie Ziemia Bełska) ma swój niepowtarzalny klimat. Przyczynia się do tego autentycznie peryferyjne położenie, z dala od nawet średnio istotnych dróg i miast.



Gdy zapadł zmierzch - po przepakowaniu - ruszyłem na Dołhobyczów i na spotkanie z Bugiem, do Kryłowa. Miałem tu być jeszcze za dnia, by eksplorować wyspę zamkową, ale przegrałem z upałem. W porównaniu z dwoma poprzednimi odcinkami, ten w pełni zasłużył na określenie mianem etapu górskiego. Liczył 152 km.

Komentarze

Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa zesla
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]