Dystans182.61 km Czas09:11 Vśrednia19.88 km/h
Dzień 1: Podkarpacka gościnność

Na trasie: Niepołomice, Biskupice Radłowskie, Przecław, Kolbuszowa

Pierwszy odcinek mojego rajdu przez Polskę przebiegał przez znane mi miejscowości. Spośród ponad pół setki tychże jedynie w dwóch istotniejszych nie postanęła dotąd moja stopa: w Uściu Solnym i Radomyślu Wielkim.

183 km nie obfitowały w zapierające dech krajobrazy, było jednak ciepło i słonecznie. Zacząłem w Chorzowie, odcinek Katowice-Kraków Płaszów przejechałem pociągiem (to jedyny etap z pomocą kolejową) a dalej aż pod Sokołów Małopolski jechałem już o własnych siłach.
Najcenniejszym zabytkiem był oczywiście kamienny słup graniczny z 1450 r. wystawiony przez Jana Długosza w Biskupicach Radłowskich. Oddzielał dobra pańskie od duchownych a jego niezwykłość polega na tym, że jest najstarszym tego typu postumentem zachowanym na terenie dawnej przedrozbiorowej Rzeczypospolitej.

Posadowiony nieopodal drogi do Żabna i dobrze z niej widoczny prowokuje do historycznych przemyśleń. Do przemyśleń hydrologicznych skłaniał z kolei stan wody w pobliskim Dunajcu.
Nie ukrywam, że mam szczególną słabość do takich "starożytnych" na nasze warunki pomników przeszłości i wszelkie oryginalne pozostałości średniowiecza budzą mój entuzjazm. Kilka lat temu gdy jechałem (na rowerze rzecz jasna) piękną i godną polecenia trasą wzdłuż Szreniawy i Nidzicy zahaczyłem także o ten wypatrzony w katalogu zabytków sztuki monument. Odwiedziłem go zatem po raz drugi i stwierdziłem ponownie, że małe jest piękne.
Zaskoczyło mnie Żabno - miasto bardzo zadbane, z dużą galerią handlową "u podnóża", wśród pól, z ruchem jak w ulu (była sobota). Byłem tu kilka lat temu i poza odrestaurowanym filigranowym ratuszem i rozłożystym Dębem Wolności na rynku (posadzonym z okazji odzyskania niepodległości w 1918) nic nie zwróciło mojej uwagi. Tym razem uświadomiłem sobie przyczynę zamożności miasta i mieszkańców: pobliską Niecieczę z Bruk-Betem...

W najbliższej okolicy są też ładnie zaprojektowane cmentarze z I wojny, w Odporyszowie pokaźny zespół klasztorny jest więc co oglądać a gmina Żabno nie uchodzi przecież za kanon turystyczny Polski. Taki już urok Małopolski - zabytkami stoi.
Nim dotarłem nad Dunajec odwiedziłem z radością ponownie Niepołomice (piękny kościół parafialny, dla mnie cenniejszy od zamku) i pierwszy raz nawiedziłem sławne ongiś Uście Solne trzymające w garści swego czasu handel solą bocheńską (spławianą Rabą i dalej Wisłą). Rynek wytyczono tu wielkości krakowskiego i jak łatwo się domyślić dziś poraża pustką...
W Radomyślu nie było nic ciekawego, w Przecławiu zaś do którego celowo zmierzałem (też byłem już tam rowerem) okazało się, że jeden z moich ulubionych pałaców przechodzi właśnie końcowy etap odświeżenia fasady. Zapraszam więc do Przecławia za rok - założe się, że nie byliście, a warto! Pałac jest zawsze otwarty na gości, nie tylko weselnych (w dodatku można zwiedzać wnętrza, a zachowało się tu trochę wystroju, mury generalnie pamiętają XVI wiek).


Ostatnim istotnym punktem na trasie 1 etapu była Kolbuszowa. Zaznałem tu wiele serdeczności i podkarpackiej gościnności (m.in. propozycję darmowego noclegu, pomoc nawigacyjną po remontowanych drogach itp) nazwę więc ją Miastem Ludzi Uczynnych. Kolbuszowa zaskoczyła mnie hmmm... jeszcze jednym:
I jak tu nie sławić różnorodności kulturowej Podkarpacia?
PS
Rzuciły mi się też w oczy dumnie sterczące tu i ówdzie tablice informacyjne kierujące na gminne "stadiony", czyli zwykłe boiska, często nawet bez ławek dla publiki, ale zawsze określane mianem stadion. Podkarpacie ma bogate tradycje piłkarskie, ale jak widać jeszcze większe ambicje, znacznie przerastające przaśną rzeczywistość...

Komentarze

Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa potoa
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]