Dystans393.77 km Czas18:06 Vśrednia21.76 km/h VMAX41.83 km/h Podjazdy987 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Wielkopolski klasyk
Trasa: jak na mapie (wg licznika 388.43) + 5.34 km zrobione po Poznaniu
31 nowych gmin
Trasa: jak na mapie (wg licznika 388.43) + 5.34 km zrobione po Poznaniu
31 nowych gmin
O godz. 8:33 w sobotę wyruszyłem spod stacyjki w Dąbrowie na rajd po Wielkopolsce. Jeszcze w Dąbrowie sympatyczny inaczej kierowca pytlował coś o ścieżce rowerowej (był brukowy chodniczek i nakaz przez jakieś 2 km) na drodze krajowej 74. Jechałem tak jak dwa tygodnie wcześniej, czyli na Galewice. Potem odbiłem jednak na Grabów. Ten odcinek, choć spokojny i lesisty, miał jednak kiepską bułowatą nawierzchnię (łata na łacie). Pierwszy przystanek-popas miałem dopiero w Ołoboku.
Sporo nerwów kosztował mnie odcinek Nowe Skalmierzyce - Kalisz - Sobótka, konkretnie przejazd nad drogą krajową nr 25. W Dolsku uzupełniałem zapasy w Dino, zmierzch dopadł mnie zaś dopiero w Racocie, przed Kościanem. Nocą starówka kościańska była całkiem atrakcyjna, przerwę kolacyjną zrobiłem sobie jednak w Przesiece Polskiej (gmina Śmigiel). Kolejny dłuższy przystanek był na rynku w Rakoniewicach, obok repliki wozu Drzymały. Droga do Grodziska Wielkopolskiego była niezwykła, bo po ścieżce rowerowej z własnym, w dodatku dobrym, oświetleniem. Sam Grodzisk ominąłem obwodnicą, o przedświcie była totalnie pusta. Za Bukowcem w stronę Nw. Tomyśla władowałem się w brukowca chcąc skrócić drogę. Nie mogę jednak narzekać: drogi wielkopolskie zazwyczaj dobre i wysoka kultura włościan tutejszych objawiająca się w postaci braku kundli biegających luzem lub ujadających zza bramy...
Problemy z sennością miałem jedynie we Lwówku. Narobiłem pętelek i w efekcie nie trafiłem na rynek, choć byłem tuż tuż... Droga nr 92 na Pniewy miała szerokie pobocze i mocniejsze depnięcie pozwoliło mi się całkowice wybudzić. Od okolic Ostroroga zaczął mi jednak dokuczać upał. Zrobiłem zakupy w szamotulskiej Biedronce, udałem się na pobliski dworzec kolejowy i trafiłem tam wyjątkowo niekumatą panią w okienku... Na bilet czekałem 35 minut! Zrobiła się tasiemcowa kolejka a ja straciłem mnóstwo czasu i nerwów. Pociąg Regio ze Świnoujścia (!) okazał się jednak pustawy (choć w Szamotułach czekały na niego tłumy) i tym samym o 13:30 zameldowałem się w Poznaniu (następny pociąg miałem dopiero o 14:48). Po starówce jeździło się przednio, sygnalizacja wyłączona, mnóstwo wyznakowanych pasów dla rowerów. Ogólnie pogłoski o antyrowerowym Poznaniu okazały się mocno przesadzone. Sen zwalił mnie dopiero w pociągu, na odcinku Poznań-Ostrów, w wagonie rowerowym rozgrzanym do 33 stopni wewnątrz składu.
Ołobok
Nowe Skalmierzyce - "wizualizacja" granicy niemiecko-rosyjskiej z czasów zaborów, dziś granica z Kaliszem...
Taczanów Drugi, gmina Pleszew
Muzeum Ziemiaństwa w Dobrzycy
Lampa, czyli bezchmurne niebo w gminie Koźmin Wlkp.
Rusko, gm. Jaraczewo - kościół szachulcowy z 1833 r.
Borek Wielkopolski - miasto malutkie, ale ładne
Ciekawy pomysł na autopromocję Dolska, kolejnego sympatycznego mikromiasta
Kościan (z ręki)
Ratusz w Kościanie
Rynek w Rakoniewicach (ze statywu)
Stróżówka pałacu Wąsowo, gmina Kuślin
Rynek w Pniewach
Okolice wsi Binino (gm. Ostroróg)
Rynek w Ostrorogu
Piękna zabudowa Szamotuł
Wielki finał na rynku w Poznaniu
Sporo nerwów kosztował mnie odcinek Nowe Skalmierzyce - Kalisz - Sobótka, konkretnie przejazd nad drogą krajową nr 25. W Dolsku uzupełniałem zapasy w Dino, zmierzch dopadł mnie zaś dopiero w Racocie, przed Kościanem. Nocą starówka kościańska była całkiem atrakcyjna, przerwę kolacyjną zrobiłem sobie jednak w Przesiece Polskiej (gmina Śmigiel). Kolejny dłuższy przystanek był na rynku w Rakoniewicach, obok repliki wozu Drzymały. Droga do Grodziska Wielkopolskiego była niezwykła, bo po ścieżce rowerowej z własnym, w dodatku dobrym, oświetleniem. Sam Grodzisk ominąłem obwodnicą, o przedświcie była totalnie pusta. Za Bukowcem w stronę Nw. Tomyśla władowałem się w brukowca chcąc skrócić drogę. Nie mogę jednak narzekać: drogi wielkopolskie zazwyczaj dobre i wysoka kultura włościan tutejszych objawiająca się w postaci braku kundli biegających luzem lub ujadających zza bramy...
Problemy z sennością miałem jedynie we Lwówku. Narobiłem pętelek i w efekcie nie trafiłem na rynek, choć byłem tuż tuż... Droga nr 92 na Pniewy miała szerokie pobocze i mocniejsze depnięcie pozwoliło mi się całkowice wybudzić. Od okolic Ostroroga zaczął mi jednak dokuczać upał. Zrobiłem zakupy w szamotulskiej Biedronce, udałem się na pobliski dworzec kolejowy i trafiłem tam wyjątkowo niekumatą panią w okienku... Na bilet czekałem 35 minut! Zrobiła się tasiemcowa kolejka a ja straciłem mnóstwo czasu i nerwów. Pociąg Regio ze Świnoujścia (!) okazał się jednak pustawy (choć w Szamotułach czekały na niego tłumy) i tym samym o 13:30 zameldowałem się w Poznaniu (następny pociąg miałem dopiero o 14:48). Po starówce jeździło się przednio, sygnalizacja wyłączona, mnóstwo wyznakowanych pasów dla rowerów. Ogólnie pogłoski o antyrowerowym Poznaniu okazały się mocno przesadzone. Sen zwalił mnie dopiero w pociągu, na odcinku Poznań-Ostrów, w wagonie rowerowym rozgrzanym do 33 stopni wewnątrz składu.
Ołobok
Nowe Skalmierzyce - "wizualizacja" granicy niemiecko-rosyjskiej z czasów zaborów, dziś granica z Kaliszem...
Taczanów Drugi, gmina Pleszew
Muzeum Ziemiaństwa w Dobrzycy
Lampa, czyli bezchmurne niebo w gminie Koźmin Wlkp.
Rusko, gm. Jaraczewo - kościół szachulcowy z 1833 r.
Borek Wielkopolski - miasto malutkie, ale ładne
Ciekawy pomysł na autopromocję Dolska, kolejnego sympatycznego mikromiasta
Kościan (z ręki)
Ratusz w Kościanie
Rynek w Rakoniewicach (ze statywu)
Stróżówka pałacu Wąsowo, gmina Kuślin
Rynek w Pniewach
Okolice wsi Binino (gm. Ostroróg)
Rynek w Ostrorogu
Piękna zabudowa Szamotuł
Wielki finał na rynku w Poznaniu
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.