Dystans311.16 km Czas15:47 Vśrednia19.71 km/h VMAX53.15 km/h Podjazdy1871 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Dzień 3: Z Szydłowca przez Ponidzie do domu
Trasa: Szydłowiec - PKP - Berezów - Łączna - Klonów - Ciekoty - J. Cedzyńskie - Daleszyce - Raków - Bogoria - Staszów - Tuczępy - Szaniec - Bogucice Skałki - Pińczów - Wodzisław - Przełaj - Żarnowiec - Pilica - Ogrodzieniec - Chorzów
Trasa: Szydłowiec - PKP - Berezów - Łączna - Klonów - Ciekoty - J. Cedzyńskie - Daleszyce - Raków - Bogoria - Staszów - Tuczępy - Szaniec - Bogucice Skałki - Pińczów - Wodzisław - Przełaj - Żarnowiec - Pilica - Ogrodzieniec - Chorzów
Cóż to był za dzień. Panicznie zaplanowany, bo noclegów nie udało mi się nigdzie znaleźć a noc miała być zimna, a dzień następny ohydny. Z poczuciem żalu opuszczałem przytulne schronisko w Szydłowcu. Fajnie było wrócić po 8 latach, szeroko rozumiane okolice schroniska są mi już jednak na tyle dobrze znane, że raz następny szybko z pewnością nie nastąpi.
Pomysł na awaryjny odwrót był prosty: przejechać przez Góry Świetokrzyskie na Daleszyce i Bogorię (bo tam nie byłem rowerem) a następnie smakować wiosenne Ponidzie. O dziwo tym razem było ciepło i słonecznie - taka nagroda za dwa dni cierpienia.
Nauczony bolesnym doświadczeniem jechałem stację w Szydłowcu (odległej od schroniska prawie o 6.5 km) z zamiarem podjechania do Berezowa (bo Łączną jeszcze czułem w kościach, a z Zagnańska nie chciało mi się przebijać labiryntem bocznych dróżek). Cudów było z tym sporo, bo nie dość, że przesiadka w Skarżysku to jeszcze dwaj różni przewoźnicy. Sympatyczny pan kierownik z PR nie wystawił mi opłaty za rower, może dlatego, że dopadł mnie tuż przed wysiadką? W każdym razie majowe widoczki Pasm Klonowskiego, Masłowskiego i Ociesęckiego były warte zachodu. Szklany dom w Ciekotach okazał się być brzydkim pawilonem, ale kwitnące wszędzie mniszki łagodziły jakiekolwiek myśli krytyczne.
Pasmo Masłowskie od strony wsi Barcza
Daleszyce
Okolice Ociesęk
Rynek w Rakowie znacznie wyładniał
Nad Łagowianką w miejscowości Mocha
Droga na żadnej z map nie oznaczona jako asfaltowa była przecudowna i w 100% asfaltowa :) Odcinek Raków-Wola Malkowska
Bogoria
Kramnice w Staszowie. Na staszowskim rynku nabyłem hamburgera max - dobry i szybko gotowy (koło minuty)
Szaniec - efekt odświeżenia kamieniarki szokuje tak samo jak za pierwszym razem...
Grochowiska - naprzeciw już tylko jedna pomnikowa sosna, drugą wcięło (tzn. wycieło, niekoniecznie Szyszko)
Bogucice-Skałki: nieopodal Jochimki
Pińczów, kościół reformacki
Mieronice. Zdjęcie z ręki - ISO 6400. Noc była księżycowa (pełnia), ale baaardzo zimna.
Tradycyjna przerwa na rynku w Pilicy
Ogrodzieniec-Podzamcze, kaplica.
Pomnik Idzikowskiego w Dąbrowie Górniczej - Tucznawie. Byłem tu o przedświcie, te chmury pojawiły się znikąd, już jednak w Siemianowicach kapało mi na głowę. Na szczęście tylko postraszyło. Przed 6 byłem w domu. Wyruszyłem z pociągu koło 8 rano.
Pomysł na awaryjny odwrót był prosty: przejechać przez Góry Świetokrzyskie na Daleszyce i Bogorię (bo tam nie byłem rowerem) a następnie smakować wiosenne Ponidzie. O dziwo tym razem było ciepło i słonecznie - taka nagroda za dwa dni cierpienia.
Nauczony bolesnym doświadczeniem jechałem stację w Szydłowcu (odległej od schroniska prawie o 6.5 km) z zamiarem podjechania do Berezowa (bo Łączną jeszcze czułem w kościach, a z Zagnańska nie chciało mi się przebijać labiryntem bocznych dróżek). Cudów było z tym sporo, bo nie dość, że przesiadka w Skarżysku to jeszcze dwaj różni przewoźnicy. Sympatyczny pan kierownik z PR nie wystawił mi opłaty za rower, może dlatego, że dopadł mnie tuż przed wysiadką? W każdym razie majowe widoczki Pasm Klonowskiego, Masłowskiego i Ociesęckiego były warte zachodu. Szklany dom w Ciekotach okazał się być brzydkim pawilonem, ale kwitnące wszędzie mniszki łagodziły jakiekolwiek myśli krytyczne.
Pasmo Masłowskie od strony wsi Barcza
Daleszyce
Okolice Ociesęk
Rynek w Rakowie znacznie wyładniał
Nad Łagowianką w miejscowości Mocha
Droga na żadnej z map nie oznaczona jako asfaltowa była przecudowna i w 100% asfaltowa :) Odcinek Raków-Wola Malkowska
Bogoria
Kramnice w Staszowie. Na staszowskim rynku nabyłem hamburgera max - dobry i szybko gotowy (koło minuty)
Szaniec - efekt odświeżenia kamieniarki szokuje tak samo jak za pierwszym razem...
Grochowiska - naprzeciw już tylko jedna pomnikowa sosna, drugą wcięło (tzn. wycieło, niekoniecznie Szyszko)
Bogucice-Skałki: nieopodal Jochimki
Pińczów, kościół reformacki
Mieronice. Zdjęcie z ręki - ISO 6400. Noc była księżycowa (pełnia), ale baaardzo zimna.
Tradycyjna przerwa na rynku w Pilicy
Ogrodzieniec-Podzamcze, kaplica.
Pomnik Idzikowskiego w Dąbrowie Górniczej - Tucznawie. Byłem tu o przedświcie, te chmury pojawiły się znikąd, już jednak w Siemianowicach kapało mi na głowę. Na szczęście tylko postraszyło. Przed 6 byłem w domu. Wyruszyłem z pociągu koło 8 rano.
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.