Dystans88.41 km Teren4.70 km Czas04:25 Vśrednia20.02 km/h Podjazdy469 m
SprzętMerida Drakar
Pustynia Błędowska
TRASA: Chorzów - S. Bańgów - Będzin - B. Podłosie - Pogoria IV - DG Ząbkowice - Błędów - Chechło Dąbrówka - Skałbania - Grabowa - Niegowonice - Łazy - Wiesiółka - PKP - Katowice - Chorzów
Wywabiło mnie z domu słońce, po chwili (od Będzina) siekło mi już śniegiem prosto w twarz. Na Pogorii przez chwilę się przejaśniło by już w Ząbkowicach zachmurzyć się totalnie i zaatakować mnie snieżną zadymką. Po raz kolejny dorwał mnie śnieżny żywioł w Błędowie, a w drodze powrotnej (pod silny wiatr 6 m/s) z Chechła do Grabowej urozmaiciła mi jazdę prawdziwa snieżyca. Od Grabowej łaskawie zima dała mi już spokój. Wróciłem pociągiem by zdąrzyć na Mistrzostwa Świata w skokach narciarskich. Wyniki utwierdziły mnie w przekonaniu, że nie był to wyjątkowo szczęśliwy dzień...
W Parku Zielona schroniłem się przed śnieżycą, która dokuczała mi od Będzina.
Kolejną przymusową przerwę zrobiłem na łosieńskim przystanku, zacinało ostro.
Przy zjeździe na Błędów czekała mnie kolejna dawka emocji.
Z Młyńskiej Góry dobrze widać górę Chełm (441)
Na Pustyni Błędowskiej czekała mnie przykra niespodzianka - rozkopy pod fundamenty! (w jakim celu?)
W zasadzie nie liczyłem na białe nawierzchnie, niesłusznie...
W schronie rowerowym w Grabowej doczekałem słońca, zanim to następiło śniegiem tu jednak zawiewało (konstrukcja jest dość kontrowersyjna jeśli oceniać jej opadochronność). Chmury rozstąpiły się na dobre i w miłej atmosferze dojechałem do Sikorki.
TRASA: Chorzów - S. Bańgów - Będzin - B. Podłosie - Pogoria IV - DG Ząbkowice - Błędów - Chechło Dąbrówka - Skałbania - Grabowa - Niegowonice - Łazy - Wiesiółka - PKP - Katowice - Chorzów
Wywabiło mnie z domu słońce, po chwili (od Będzina) siekło mi już śniegiem prosto w twarz. Na Pogorii przez chwilę się przejaśniło by już w Ząbkowicach zachmurzyć się totalnie i zaatakować mnie snieżną zadymką. Po raz kolejny dorwał mnie śnieżny żywioł w Błędowie, a w drodze powrotnej (pod silny wiatr 6 m/s) z Chechła do Grabowej urozmaiciła mi jazdę prawdziwa snieżyca. Od Grabowej łaskawie zima dała mi już spokój. Wróciłem pociągiem by zdąrzyć na Mistrzostwa Świata w skokach narciarskich. Wyniki utwierdziły mnie w przekonaniu, że nie był to wyjątkowo szczęśliwy dzień...
W Parku Zielona schroniłem się przed śnieżycą, która dokuczała mi od Będzina.
Kolejną przymusową przerwę zrobiłem na łosieńskim przystanku, zacinało ostro.
Przy zjeździe na Błędów czekała mnie kolejna dawka emocji.
Z Młyńskiej Góry dobrze widać górę Chełm (441)
Na Pustyni Błędowskiej czekała mnie przykra niespodzianka - rozkopy pod fundamenty! (w jakim celu?)
W zasadzie nie liczyłem na białe nawierzchnie, niesłusznie...
W schronie rowerowym w Grabowej doczekałem słońca, zanim to następiło śniegiem tu jednak zawiewało (konstrukcja jest dość kontrowersyjna jeśli oceniać jej opadochronność). Chmury rozstąpiły się na dobre i w miłej atmosferze dojechałem do Sikorki.
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.