Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2020

Dystans całkowity:2159.36 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:99:56
Średnia prędkość:21.61 km/h
Maksymalna prędkość:65.88 km/h
Suma podjazdów:17634 m
Liczba aktywności:19
Średnio na aktywność:113.65 km i 5h 15m
Więcej statystyk
Dystans226.61 km Czas11:14 Vśrednia20.17 km/h VMAX65.88 km/h Podjazdy2489 m
Słowacja, dzień 1: Cargo-expressem do Lewoczy
Kategoria >200 km, SŁOWACJA 2020

 Ciągnęło mnie w góry, a najbliższe ładne góry są na Słowacji. Wziąłem większy bagaż, co było bardzo dobrym pomysłem. Cały etap był nieplanowanym pokazem mocy. Jadąc przez góry z pełnym bagażem (2 duże sakwy, torba + namiot) od świtu do zmierzchu zrobiłem ponad 200 km. Ciemność dopadła mnie przed Lewoczą, a tuż za nią rozbijałem się na nocleg. W czerwcu tuż po 22 byłoby jeszcze widno, ale pod koniec sierpnia panowała nieprzenikniona ciemność, wzmacniana księżycem w nowiu... 

Tak dobra średnia nie wzięła się jednak ze sportowych ambicji tylko... ze strachu. Otóż zapomniałem kasku (kara w euro...) a przypomniałem sobie o jego braku dopiero w Korbielowie, w miejscu gdzie zawsze go ubieram... To był najstraszniejszy moment dnia. Miałem przejechać Słowację wzdłuż i to na nielegalu. Gdybym wybrał się na lekko z pewnością przed Namiestowem odbiłbym na Zubrzycę, ale wiozłem ze sobą ten cały bagaż i komicznie byłoby wrócić tego samego dnia do domu... 

To był ten moment w którym duży ruch na drodze do Korbielowa (dzień roboczy) przestał mi doskwierać. Zadraśnięcie przestaje boleć gdy tracisz całą rękę. Ja straciłem cały kask. Zdecydowałem się jednak ryzykować. Jechać jak najszybszym tempem między miejscowościami, rozglądać się stale za radiowozami i pierwsza przerwę zrobić dopiero gdy będę padać na pysk ze zmęczenia. Tym samym przemknąłem chyżo przez nieprzeniknione mgły w okolicach Namiestowa oraz przez kakofonię góralskich dźwięków w Chabówce (jakieś ćwiczenia zespołu ludowego). Jaskółki jeszcze gdzieniegdzie karmiły podlotki. 

Za Matiaszowcami widok cienia przy kapliczce skłonił mnie wreszcie do pierwszego postoju (nie licząc 5 minut do przebrania się w Podbielu!). Na liczniku miałem 115 km (niecałe 108 od dworca w Żywcu) i pobiłem tym samym rekord jazdy bez postoju z pełnym bagażem,  w dodatku przez góry. Wprowadziłem się w taki rytm, że nawet ta przerwa "na drugie śniadanie" trwała ledwie kilkanaście minut.
Gdy ruszyłem dalej natknąłem się na leżący na drodze arbuz (musiał spaść z wozu) - rozdziobany przez ptaki i wyglądający jak wydmuszka. Ptaki wiedzą co dobre na upał!

O godz. 14 byłem już w Hradku i dopiero tam, po wizycie w Lidlu, pozwoliłem sobie na długą przerwę połączoną z obfitą konsumpcją. W słowackim Lidlu do grzechu obżarstwa skłoniła mnie obecność licznych produktów bez "lakticy". Łącznie z zakupami straciłem więc ponad godzinę. Zresztą po wyjściu ze sklepu odkryłem, że zrobiło się bardzo ciepło. W samym Lidlu zaciekawiły mnie kompoty z wiśni w cenie 1,69 euro za słoik. 

Gdy ruszałem dalej byłem dużo spokojniejszy (i najedzony). Po drodze, na krajowej drodze nr 18, mijałem... gościa na rolkach. Jechał sobie normalnie jezdnią, był bez kasku i jestem mu za to wdzięczny. Zeszła ze mnie presja. Skoro on jest wyluzowany, to czym ja się przejmuję?...

Wybrałem interwałową trasę zgodną ze szlakiem rowerowym, przez Liptowską Porębkę i Królewską Ligotę. W obu zaznajomiłem się z widokiem Romów i ich niezmiennego poczucia estetyki. Za Svarinem zadziwiała mnie różnica w odbiorze tej samej drogi jaka zachodzi między początkiem maja a końcem sierpnia. Tym razem nic nie było widać z drogi - nieprzenikniona ściana ciemnej zieleni skrywała te wszystkie cuda widoczne w maju. Przez to bardziej rzucały się w oczy przełomy i dziury w asfalcie. Zaskoczył mnie też brak ciężarówek z drewnem. Było to rzecz jasna zaskoczenie pozytywne. Na tym idyllicznym odcinku towarzyszyła mi niezmącona cisza i szum drzew.  

Przed Liptowską Tepliczką minął mnie radiowóz, na szczęście bez następstw, choć było to poza terenem zabudowanym. Następny czyhał na skrzyżowaniu w Spiskim Bystrem. Tutaj ostrzegł mnie słowacki kierowca - mrugnął światłami! Włożyłem więc kamizelkę i... znowu mi się udało. Trzeci radiowóz spotkałem już w Hrabusicach. Byłem bezpieczny, bo w terenie zabudowanym. Pierwsze chwile na Spiszu obfitowały więc w zabawę "w kotka i myszkę" z policją. Nie wiem dlaczego kręciło się tu tyle patroli, z powodu Romów? Ostatni odcinek, z Hrabusic do Lewoczy pokonywałem już w zapadającej ciemności. W samej Lewoczy było dość pusto i cicho, ani śladu Romów, jedynie na remontowanym częściowo rynku panował restauracyjno-barowy gwar. Słowacy stają się głośni jedynie po alkoholu, ale nawet wtedy nie są napastliwi ;)

Ten pracowity dzień zakończyłem na łące nad Lewoczą. W dole widniała rozświetlona sylwetka miasta, zasypiałem więc z myślą by uwiecznić ją o poranku. 


Liptowski Mikulasz

W drodze na Glinne

Namestovo

Tatry nad Twardoszynem

Liptovska Mara z obwodnicy Tatr

Liptowskie Matiaszowce

Morze Liptowskie z widokiem na króla Chocza

Bloczki Mikulasza

U podnóża Niżnych Tatr, ponad Liptowskim Gródkiem

Zalew Czarny Wag

Symboliczny cmentarz w osadzie Czarny Wag

Widok na Spiskie Bystre

Tatry z doliny Hornadu

Kasztel w Betlanowcach

Hrabusice

Lewocza

https://ridewithgps.com/routes/33897965

Dystans67.13 km Czas02:37 Vśrednia25.65 km/h Podjazdy585 m
Płaskowyż Twardowicki (12/2020)
Kategoria trening

Trening na szosie, na lekko.

Trasa: Chorzów - Sączów - Dziewicza - Twardowice - Toporowice - Góra Siewierska - Dziewicza - Sączów - Chorzów
Dystans20.54 km Czas00:57 Vśrednia21.62 km/h
Biblioteka Śląska i inne
Dystans16.22 km Czas00:51 Vśrednia19.08 km/h Podjazdy 83 m
Maciejkowice
Kategoria trening

Rozruch - trasa dla regeneracji nóg i ciała
Dystans375.09 km Czas16:55 Vśrednia22.17 km/h VMAX57.11 km/h Podjazdy2618 m
Zgorzelec, czyli z Górnego Śląska na Górne Łużyce
Kategoria >300 km

To była trasa na przestrzał, cały czas na zachód. W dodatku cały czas przy bezchmurnym niebie. Jeśli coś mnie zaskoczyło, to wyłącznie ruch samochodowy w okolicach Ślęży i tłumy na Ślęży. Pierwotnie miałem zdobyć górę (cyklotrek), ale spasowałem. Krupówki mnie nie pociągają. Co ciekawe, poza okolicami Ślęży było spokojnie, nawet w Świdnicy, Strzegomiu czy Bolkowie, czyli w miejscach zdecydowanie turystycznych... Wystartowałem dość nietypowo, bo w Oleśnie. To zagranie umożliwiło mi jazdę cały czas z korzystnym wiatrem, choć był on symboliczny, na poziomie 3-4 m/s. 

Nasyciłem się więc jakościową zabudową śląskich miast i dotarłem na Górne Łużyce, do Zgorzelca, a konkretnie do Görlitz, gdzie byłem pierwszy raz (bo w granicach gminy Zgorzelec byłem już kilka lat wcześniej przy okazji zaliczgmine.pl). Miasto zrobiło na mnie spore wrażenie, największe ze wszystkich mijanych na trasie i oto właśnie chodziło! Görlitz liczone razem ze Zgorzelcem jest najludniejszym niemieckim miastem które nie ucierpiało w czasie II wojny światowej. Widać to gołym okiem i warto było uczynić Görlitz tematem osobnego rajdu. 

Zgorzelec z widokiem na Görlitz

Szumirad

Jełowa

Popielów

Brzeg

Dolny Śląsk

Zdążyłem zapomnieć gdzie to było... ale byłem tam już drugi raz na rowerze

Ślęża

Giewontowe klimaty

Krupówki

Świdnica zawsze na propsie

Granitowe serce Polski w Strzegomiu

Zamek Świny w okolicy Bolkowa

Świerzawa

Lubomierz

Mirsk

Leśna

Görlitz

Görlitz

W drodze na regionalny pociąg do Węglińca

Trasa:
Dystans30.52 km Czas01:19 Vśrednia23.18 km/h Podjazdy193 m
Wojkowice
Kategoria trening

Dość szokujący widok: kwitnące forsycje. Poza tym wietrznie i pustawo na drogach...
Dystans35.83 km Czas01:45 Vśrednia20.47 km/h Podjazdy251 m
Rogoźnik
Kategoria trening

Rozruch po wypadzie w Jesioniki. W parku rogoźnickim facet niemal wszedł mi wprost pod koła, takie są skutki bezgłośnej, spokojnej jazdy... Dobrze, że zdążyłem wyhamować...
Dystans362.97 km Czas17:43 Vśrednia20.49 km/h VMAX64.87 km/h Podjazdy4196 m
Sudetenland
Kategoria >300 km

Wyruszyłem z przystanku kolejowego w Rudyszwałdzie i przez Ostrawę ruszyłem stronę Gór Odrzańskich. Potem obrałem cel na Pradziad i po okrążeniu go skierowałem się na Červenohorské sedlo i dalej, kolejnymi przełęczami na Stare Mesto i Stronie Śląskie. Przez Lądek i Kłodzko powróciłem nocą do Czech, by po kolejnych przełączkach dotrzeć w okolice Chełmska, Krzeszowa i Kamiennej Góry. To był kapitalny rajd, jechało mi się bardzo dobrze i po czasie żałuję, że nie dojechałem do Jeleniej Góry. Przyczyną był brak dogodnych połączeń stamtąd (musiałbym długo czekać).
Pierwszego dnia było ciut za ciepło na jazdę tego typu, drugiego było już mocno za ciepło. Nie czułem jednak ani szczególnego zmęczenia, ani senności, a o zakończeniu rajdu w Kamiennej Górze zdecydowały wyłącznie korzystne okoliczności powrotu pociągiem. Do końca utrzymałem bardzo przyzwoite trekingowe tempo, także na podjazdach. 

Rok kowidowy był rokiem takich dziwnych, szarpanych rajdów. Bo cóż innego pozostało? Człowiek nie znał dnia ani godziny zdjęcia/wprowadzenia obostrzeń. W dodatku każdy kraj miał inne kryteria. Ponieważ więc nie miałem żadnych konkretnych wielodniowych planów, w zastępstwie jeździłem trasy bez noclegu, których za bardzo nie cenię i raczej traktuję jako element dochodzenia do pełni sezonu i pełni dyspozycji. Wyjątkiem od tej postawy były właśnie lata 2020-2021. 

Widok na Jesioniki

Hulczyn

Bilovec

Fulnek

Vitkov

Vitkovska vrchovina

Budišov nad Budišovkou

Mala Moravka

Okrążając Pradziada

W stronę Białej pod Pradziadem

W drodze na Červenohorské sedlo

Na przełęczy

Přemyslovské sedlo 

Hanušovice

Stronie Śląskie - na rynku

Nocne Kłodzko

Broumov

Przez Góry Krucze z Mieroszowa do Chełmska Śląskiego

Chełmsko Śląskie

W drodze do Krzeszowa

Kamienna Góra

Trasa:


Dystans88.23 km Czas03:41 Vśrednia23.95 km/h Podjazdy783 m
Płaskowyż Twardowicki (11/2020)
Kategoria trening

Dwukrotny wjazd na Dziewiczą (bo zapomniałem tam bidonu), przejazd przez Toporowice i Górę Siewierską. Bez bagażu jechało się tak lekko, że trasa mi się wydłużyła. Nad ranem było bezchmurne niebo, ale później napłynęły liczne obłoczki i uatrakcyjniły nieboskłon.

Dziewicza

Łubianki

Korona-Rogoźnik

Trasa:
Ch. - Sączów - Dziewicza - Toporowice - Góra Siew. - Strzyżowice - Rogoźnik - Sączów - Dziewicza - Dobieszowice - Chorzów