Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2018

Dystans całkowity:2764.32 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:132:33
Średnia prędkość:20.85 km/h
Maksymalna prędkość:58.55 km/h
Suma podjazdów:15284 m
Liczba aktywności:29
Średnio na aktywność:95.32 km i 4h 34m
Więcej statystyk
Dystans133.64 km Czas04:55 Vśrednia27.18 km/h VMAX50.90 km/h Podjazdy870 m
Pętla Siewiersko-Świerklaniecka
Kategoria >100 km, trening

Po raz pierwszy od dawna na szosie. Po wczorajszym piekle błotnym i jeździe na Drakarze z dużą sakwą (łącznie 25 kg wagi) czułem się jak na rowerze ze styropianu :)  Poza koniecznością regulacji siodła, obyło się bez awarii. Piękna pogoda, więc trening trochę przedłużyłem (do Świerklańca i na Kopiec Powstańców w Piekarach).

Nad Pogorią

Siewierz na szosie (po latach)

Świerklaniec, Mauzoleum

Piekary, Kopiec Powstańców Śląskich

mapka:
Dystans68.71 km Czas03:53 Vśrednia17.69 km/h VMAX38.90 km/h Podjazdy488 m
SprzętMerida Drakar
Rajd Raciborski
Kategoria praca, w towarzystwie

Rajd integracyjny połączony ze strzelnicą IPA w Raciborzu. Nad ranem fatalnie: wilgoć, zimno, niski pułap chmur. Po drodze mnóstwo błota i kałuż. Jak na złość po dotarciu na strzelnicę piękna pogoda.

Woda i błoto, ziąb i wilgoć...

Rudy

Racibórz, rynek

mapka:
Dystans14.22 km Czas00:39 Vśrednia21.88 km/h Podjazdy108 m
Praca
Kategoria praca

Dodatkowo dworzec w Batorym
Dystans12.11 km Czas00:36 Vśrednia20.18 km/h Podjazdy 90 m
Praca
Kategoria praca

W obie strony deszcz...
Dystans31.22 km Czas01:23 Vśrednia22.57 km/h Podjazdy235 m
SprzętMerida Drakar
Maciejkowice + Park Śląski
Kategoria trening

Trening, miało być dalej, ale szpetna pogoda i ryzyko deszczu.
Dystans12.11 km Czas00:38 Vśrednia19.12 km/h Podjazdy 90 m
Praca
Kategoria praca

W drodze powrotnej słaby deszcz
Dystans23.65 km Czas01:11 Vśrednia19.99 km/h Podjazdy180 m
Praca + delegacja
Kategoria praca
Dystans166.92 km Czas07:39 Vśrednia21.82 km/h VMAX40.82 km/h Podjazdy526 m
W widłach Wisły i Sanu

Powrót po płaskim do domu - wróć! - na stację Ropczyce-Witkowice. To była już na pewno ostatnia w tym roku eskapada "Karolinką". Tym razem pociąg zepsuł się dwa razy i czekał 30' pod Krakowem aż usuną awarię towarowego (odcinek na Krzeszowice). Zanim dotarłem do przygód kolejowych jechałem przez płaskie, pozbawione atrakcji tereny tarnobrzeskie. Nie było na czym oka zawiesić, choć przynajmniej asfalty były nienaganne. Spodobały mi się szczególnie odcinki Stale - Nowa Dęba (przez lasy i przy stawach rybnych) oraz Komorów - Kamionka (nowa nawierzchnia i spokój). W samych Ropczycach zabawna sytuacja: jakieś 7-8 knajp i wszystkie zarezerwowane na komunie. Uratował mnie bar Misz-Masz :)

Modliborzyce, synagoga

W widłach Sanu

Tarnobrzeg-Wielowieś

Nowa Dęba, ratusz...

Sanktuarium MB Leśnej w Ostrowach Tuszowskich

Ropczyce, rynek

mapka:
Dystans210.68 km Czas09:59 Vśrednia21.10 km/h VMAX50.28 km/h Podjazdy1114 m
Lubelski wiraż

Dzień który o dziwo skończył się luksusowym noclegiem. Z dużym żalem rozstawałem się z Grabowcem i idyllą tych pofalowanych  mozaik pól i lasów. Pierwszym celem był Lublin, drugim zbliżenie się do Tarnobrzega i dalsza jazda nocą przez Nową Dębę. Tymczasem moja M. załatwiła mi nocleg za 30 zł w Modliborzycach i uratowała mnie przed chłodem i ciemnością. Trasa uległa wtedy zmianie. Do Lublina drogi i moje tempo były średnie. Z Lublina do Modliborzyc było już dużo lepiej. O 22 zameldowałem się w pensjonacie "Pod lipkami". Trafienie tam było sporym wyzwaniem, ale po ciepłym prysznicu mogłem pospać sobie w wygodnym łóżku. Tak zakończył się kolejny udany dzień mojej wyprawki w Lubelskie. 

Ostatni dzień w raju (gmina Grabowiec)

Świdniki, d. cerkiew

Przystępny dwór w Udryczach z ładnym parkiem, aż chciało się zostać...

Stary Zamość

Żółkiewka

Sobieska Wola

Droga nr 835 w gminie Jabłonna. Remont i frezowane nawierzchnie towarzyszyły mi długo. 

Lublin, rynek - punkt zwrotny trasy

Zbiornik Zemborzycki - rekreacyjne centrum Lublina

"Pałac oligarchy" w Zakrzówku

mapka:
Dystans241.61 km Czas11:23 Vśrednia21.22 km/h VMAX48.88 km/h Podjazdy1240 m
Łęczna

To był dzień na lekko. Całe szczęście, bo nawierzchnia na drodze Grabowiec-Uchanie była koszmarna (dziury lub stary klinkier). Dalej było już lepiej, choć czym dalej od Grabowca tym mniej garbów i fałdów, słowem: krajobraz schodził na psy. Wszędy kwitnące robinie i rzepak. Pogoda cudowna (słońce, 25 stopni w cieniu, niemal bezchmurne niebo). Od okolic Łęcznej jechałem już sportowym tempem, pomagał brak bagażu. Końcówka w Skierbieszowskim Parku Krajobrazowym znowu magiczna: piękne pejzaże i zabudowa (dużo drewnianych chałup). Wróciłem już po zmierzchu do Grabowca. 

Gmina Grabowiec - kraina cudowności

Buśno, gm. Białopole

Najstarsza piramida w Polsce - Krynica, Góra Ariańska

Siedliszcze

Łęczna. Te wieżowce mnie zaskoczyły (były wyższe nawet niż te na zdjęciu) w mieście zaledwie 19-tysięcznym...

Krzesimów

Minkowice, zabytkowy dworzec

Krasnystaw, rynek

Stryjów (gm. Izbica), pejzaż Skierbieszowskiego PK

mapka: