Wpisy archiwalne w miesiącu
Czerwiec, 2019
Dystans całkowity: | 1902.40 km (w terenie 2.50 km; 0.13%) |
Czas w ruchu: | 101:50 |
Średnia prędkość: | 18.68 km/h |
Maksymalna prędkość: | 64.88 km/h |
Suma podjazdów: | 26593 m |
Liczba aktywności: | 27 |
Średnio na aktywność: | 70.46 km i 3h 46m |
Więcej statystyk |
Dystans70.03 km Czas03:12 Vśrednia21.88 km/h VMAX49.35 km/h Podjazdy593 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Płaskowyż Twardowicki (10) i GSD
Powrót po miesiącu na Płaskowyż. Wizyta na GSD i Równej Górze. Po pracy, w ramach treningu. Znakomita pogoda. Wybrałem się spontanicznie, bez aparatu, tylko z jego namiastką w smartfonie. Wyszła trasa treningowa typu twardowicki klasyk.
Mieszkanki Góry Siewierskiej :)
Zatarasowany przejazd na Dorotkę
Trasa:
Powrót po miesiącu na Płaskowyż. Wizyta na GSD i Równej Górze. Po pracy, w ramach treningu. Znakomita pogoda. Wybrałem się spontanicznie, bez aparatu, tylko z jego namiastką w smartfonie. Wyszła trasa treningowa typu twardowicki klasyk.
Mieszkanki Góry Siewierskiej :)
Zatarasowany przejazd na Dorotkę
Trasa:
Dystans12.27 km Czas00:36 Vśrednia20.45 km/h Podjazdy 92 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Dystans18.28 km Czas00:52 Vśrednia21.09 km/h Podjazdy123 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Praca + sklepy
Po pracy kantor oraz poszukiwania specjalistycznego kleju... Potem szybka ucieczka do domu, by nie pogłębiać alergii.
Po pracy kantor oraz poszukiwania specjalistycznego kleju... Potem szybka ucieczka do domu, by nie pogłębiać alergii.
Dystans25.48 km Czas01:17 Vśrednia19.85 km/h Podjazdy167 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Praca + sklepy
Najpierw praca, potem apteka (by przeżyć). Pod wieczór (trochę lepiej) tura po sklepach i do bankomatu.
Najpierw praca, potem apteka (by przeżyć). Pod wieczór (trochę lepiej) tura po sklepach i do bankomatu.
Dystans12.10 km Czas00:37 Vśrednia19.62 km/h Podjazdy 90 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Praca
Klęska cz. VI, czy która tam (tracę rachubę). Ledwo dotarłem do domu po pracy. Silna alergia zwaliła mnie tak szybko, że przeleżałem godziny otwarcia aptek...
Klęska cz. VI, czy która tam (tracę rachubę). Ledwo dotarłem do domu po pracy. Silna alergia zwaliła mnie tak szybko, że przeleżałem godziny otwarcia aptek...
Dystans102.43 km Czas06:04 Vśrednia16.88 km/h VMAX51.24 km/h Podjazdy2077 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Międzygórze śląsko-żywieckie
Dzień bez bagażu, na pohybel klęskom i przeciwnościom. Z cyklotrekiem na Rachowcu i Popręcince (świetna panorama) i podziwianiem parady motocyklistów pod Ochodzitą. Lampa była ostra, słońce wysysało siły i w połączeniu z ledwie 4h snu sprawiło, że zjeżdżałem na pociąg do Rycerki z poczuciem dobrze wykonanej pracy :)
Wcześniej musiałem wrócić po depozyt pod Zwardoniem.
Widoczek z podejścia na Rachowiec
Trójstyk
Powrót na Ochodzitą. Dopingowała mnie tu wycieczka emerytów...
Było ich kilkuset, jeśli nie więcej... Większość na słowackich blachach...
Dzień wcześniej, dokończenie dwusetki (już po północy):
Dzień bez bagażu, na pohybel klęskom i przeciwnościom. Z cyklotrekiem na Rachowcu i Popręcince (świetna panorama) i podziwianiem parady motocyklistów pod Ochodzitą. Lampa była ostra, słońce wysysało siły i w połączeniu z ledwie 4h snu sprawiło, że zjeżdżałem na pociąg do Rycerki z poczuciem dobrze wykonanej pracy :)
Wcześniej musiałem wrócić po depozyt pod Zwardoniem.
Widoczek z podejścia na Rachowiec
Trójstyk
Powrót na Ochodzitą. Dopingowała mnie tu wycieczka emerytów...
Było ich kilkuset, jeśli nie więcej... Większość na słowackich blachach...
Dzień wcześniej, dokończenie dwusetki (już po północy):
Dystans215.53 km Czas11:27 Vśrednia18.82 km/h VMAX62.30 km/h Podjazdy2884 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Dookoła Beskidu Żywieckiego
Na początku był bagaż, duży był bagaż i pozbyć się go chciałem. Zanim to zrobiłem, na Ochodzitą z nim wjechałem. Potem znalazłem - już przed Zwardoniem - niezłe miejsce na depozyt. Tamże zostawiłem większość bagaży i ruszyłem na Słowację. Gdy ruszałem rano na trasę, w drodze na Kubalonkę, dzięki wczesnej godzinie (~ 5:30) pierwszy raz w życiu widziałem żywą kunę leśną. Kilkakrotnie wyglądała zza barierek, cóż za ciekawskie zwierzątko...
Niestety nad głównym grzbietem Beskidu Kisucko-Orawsko-Żywieckiego już koło południa zalegały groźne chmury. Burza z prysznicem dorwała mnie ostatecznie w Zawoi, dzięki czemu zjadłem smaczny obiad i straciłem prawie półtorej godziny...
Najgorsze było wybranie przeprawy przez Klekociny. Na samej przełęczy dorwał mnie po raz kolejny deszcz i sprawił, że zgłupiałem i wybrałem złą drogę zjazdową. Gdy się zorientowałem, było za późno: nie chciałem wracać w zacinającym deszczu pod górkę...
Biedronkowałem w Jeleśni, z racji opóźnienia nie zamknąłem pętli i w WG wsiadłem do pociągu na Zwardoń i stamtąd dojechałem do depozytu. Przez całą trasę męczyła mnie alergia, brak tylnego hamulca i ryzyko burzy...
Ranem na Ochodzitej była kiepska widoczność, pusto, ale już ciepło
Oszczadnica
Szokująca rozmnożyli się na drodze "transorawskiej" motocykliści, zakłócając mi kontemplowanie natury
Magurka Namiestowska od strony polskiej granicy. Gonią chmury...
Babia od strony Jabłonki
Na Krowiarkach nabyłem oscypki :)
Podjazd na Klekociny
Bolesny zjazd do Koszarawy
Widok na kotlinę z przeł U Poloka
Na początku był bagaż, duży był bagaż i pozbyć się go chciałem. Zanim to zrobiłem, na Ochodzitą z nim wjechałem. Potem znalazłem - już przed Zwardoniem - niezłe miejsce na depozyt. Tamże zostawiłem większość bagaży i ruszyłem na Słowację. Gdy ruszałem rano na trasę, w drodze na Kubalonkę, dzięki wczesnej godzinie (~ 5:30) pierwszy raz w życiu widziałem żywą kunę leśną. Kilkakrotnie wyglądała zza barierek, cóż za ciekawskie zwierzątko...
Niestety nad głównym grzbietem Beskidu Kisucko-Orawsko-Żywieckiego już koło południa zalegały groźne chmury. Burza z prysznicem dorwała mnie ostatecznie w Zawoi, dzięki czemu zjadłem smaczny obiad i straciłem prawie półtorej godziny...
Najgorsze było wybranie przeprawy przez Klekociny. Na samej przełęczy dorwał mnie po raz kolejny deszcz i sprawił, że zgłupiałem i wybrałem złą drogę zjazdową. Gdy się zorientowałem, było za późno: nie chciałem wracać w zacinającym deszczu pod górkę...
Biedronkowałem w Jeleśni, z racji opóźnienia nie zamknąłem pętli i w WG wsiadłem do pociągu na Zwardoń i stamtąd dojechałem do depozytu. Przez całą trasę męczyła mnie alergia, brak tylnego hamulca i ryzyko burzy...
Ranem na Ochodzitej była kiepska widoczność, pusto, ale już ciepło
Oszczadnica
Szokująca rozmnożyli się na drodze "transorawskiej" motocykliści, zakłócając mi kontemplowanie natury
Magurka Namiestowska od strony polskiej granicy. Gonią chmury...
Babia od strony Jabłonki
Na Krowiarkach nabyłem oscypki :)
Podjazd na Klekociny
Bolesny zjazd do Koszarawy
Widok na kotlinę z przeł U Poloka